czwartek, 13 sierpnia 2015

Book3 - 3

-  Patrz – zwróciłam na siebie uwagę Zayn’a, który pisał jakiś dokument na Wordzie, a ja przeglądałam jedną ze stron plotkarskich i zauważyłam swoje i nazwisko Zayn’a. Jeśli ktoś pisał o Tobie na takich stronach, to można było zacząć się bać.
- Znowu coś o nas? – spytał Zayn ironicznie.
- Zayn Malik już wkrótce przestanie być kawalerem do wzięcia. Dwudziestosiedmioletni milioner znalazł swoją wybrankę serca, Clarrisę Watson, córkę znanego w całej w Europie i Ameryce Północnej właściciela firmy architektonicznej. Na jej palcu można zobaczyć bardzo bogaty pierścionek zaręczynowy! Należy tutaj postawić pytanie : na jak długo będą w swojej bańce szczęścia? Zayn Malik jest znany z wielu skandali, które ze szturmem odbijały się w prasie i mediach. Czy przyszła Pani Malik zniesie wszystkie plotki na temat swojego narzeczonego, czy nie zniesie presji i bańka pęknie? – czytam na głos, a przysłowiowa gula zdenerwowania we mnie rośnie.
- Szuje z The Sun – splunął Zayn, warcząc pod nosem ze złości. – Muszę powiadomić o tym swoich prawników, aby…
- Ale co to da Zayn? Tylko to ich podjudzi do dalszych plotek, a tego nam w tej chwili brakuje – westchnęłam.
- Chcesz te przemilczeć? – zdziwił się.
- Chyba tak trzeba – wzruszyłam ramionami, zamykając klapę laptopa i padłam „plackiem” na biurko.
- Witaj w świecie kłamstw, maleńka – parsknął, głaszcząc mnie pieszczotliwie po włosach. – Chcesz kawy? – pokiwałam lekko głową. Zayn wziął swój telefon i przez chwile składał zamówienie w Starbucksie. – Wyglądasz na zmęczoną – stwierdził, gdy skończył rozmowę.
- Gdybyś nie pieprzył mnie codziennie po kilka razy…
- I tak jesteś mi coś  winna za rano – odparł z krzywym uśmiechem. – Podniecenie mnie i zostawienie samego pod prysznicem jest niewybaczalne.
- Och czyżby? Robiłeś mi to już wiele razy – powiedziałam, odsuwając się wraz z krzesłem od biurka i nałożyłam prawą nogę na lewą. Nie próbowałam ukryć faktu, że pod swoją ołówkową spódnicą nie miałam bielizny. Uśmiech Zayn’a przerodził się w dzikszy, a oczy pociemniały.
- Lubię się z Panią droczyć, Panno Watson – mruknął wstając i podszedł do mojego biurka, by przysiąść na jego kancie.
- No tak, Tobie wszystko uchodzi na sucho – parsknęłam ironicznie, zakładając ramiona na piersiach.
- Widzę co robisz – odparł, sunąc leniwie wzrokiem po moich nogach, a następnie po piersiach. – Chyba nie chcesz, abym wziął Cię na tym biurku i zastosował karne rżnięcie?
- Nie omieszkam zaprzeczyć – uśmiechnęłam się słodko. – Poza tym, masz spotkanie za pół godziny.
- Tyle mi wystarczy – warknął, a mi się zrobiło gorąco.

***
- Dlaczego chodzisz tak, jakbyś miała ogromnego kija w dupie? – zapytał mnie David, gdy poszliśmy na lunch do KFC. Miałam niewiele czasu, bo miałam umówione spotkanie z klientem, a byłam straszliwie głodna. Spojrzałam na David’a wzrokiem „na pewno wiesz skurwielu”, na co się zaśmiał. – Niewyżyty dupek.
- Jakbyś nie znał Zayn’a – wywrócił oczami.
- Masz jutro czas po południu? – nim miałam zaoponować, zaczął mówić dalej. – Oczywiście, że masz. Jutro masz przymiarkę sukni ślubnych.
- Że co? – zakrztusiłam się własną śliną z zaskoczenia.
- Ślub już za niecały miesiąc, a doskonale wiesz, że organizacja tego wszystkiego nie jest praktycznie możliwa.
- Praktycznie, a jeśli ma się takiego przyjaciela jak David Stiller, wszystko jest możliwe – uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
- Też Cię kocham, szmato – posłał mi całusa.
- W ogóle David, coś ty do cholery zrobił z włosami? – zapytałam go, dotykając jego blond pasemek we włosach. – Wyglądasz jeszcze bardziej homo.
- Trzeba przyciągać do siebie ponętne ciasteczka – poruszał zabawnie brwiami.
- A co z Brucem? – zaśmiałam się.
- Zerwaliśmy – powiedział.
- Naprawdę? – zdziwił mnie. – Dlaczego?
- Potrzebujemy czasu, wszystko się działo zdecydowanie za szybko.
- Bruce chciał… zakładać rodzinę? – zapytałam.
- Coś w ten deseń – westchnął teatralnie, udając rozgoryczonego. – Ale cóż, na jednym związku człowiek nie kończy.
- Co Ty nie powiesz? – zaśmiałam się.
- Ty się nie liczysz, Malik jest jednym na milion… Więc jutro?
- I tak nie odpuścisz – machnęłam ręką.
- Widziałem te suknie i powiem Ci moja kochana, że wiele głupich gwiazdek w Hollywood chciałoby takie mieć na swoim ślubie.
- Bałam się, że zaoferujesz mi coś dziwkarskiego.
- To Twój ślub! – niemalże krzyknął.
- A po Tobie nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać – burknęłam.

***
- Tylko kurwa nie to – warknęłam pod nosem, gdy zauważyłam, że przy bramie wjazdowej do willi czają się na mnie te kutasy z aparatami. Założyłam szybko okulary przeciwsłoneczne na swoje oczy, które wcześniej służyły mi do podtrzymania włosów i wybrałam numer do Zayn’a.
- Co się dzieje? – Zayn odebrał w połowie drugiego sygnału.
- Leo wyjdzie po mnie? Paparazzi znowu są pod naszym domem – odparłam zdenerwowana, mocno ściskając jedną rękę na kierownicy. Blask fleszy tych skurwieli mimo okularów i tak mnie oślepił.
- Ja wyjdę – rzekł poważnie.
- Nie wiem czy to…
- I tak wyjdę – zaśmiał się ironicznie i przerwał połączenie. Parsknęłam śmiechem i położyłam telefon na siedzeniu, by zaparkować centralnie za Bentley’em Zayn’a. Nie minęła nawet minuta, a drzwi właśnie otwierał mi mój narzeczony. – Szybko – pośpieszył mnie, pomagając mi zebrać rzeczy z tylnych siedzeń auta. – Chyba nie chcemy wzbudzać sensacji, prawda? – uśmiechnął się głupkowato.
- To nie jest śmieszne – ale i mimo wszystkiego i tak się zaśmiałam, zamykając auto. Poszłam przodem, gdy Zayn deptał mi po piętach i poniekąd zakrywał przed fleszami. – Może poważnie powinieneś porozmawiać ze swoimi prawnikami. Widzę tych kutasiarzy co pięć minut – jęknęłam zdesperowana.
- Dobrze – parsknął śmiechem Zayn i weszliśmy w pośpiechu do willi. Wtedy dopiero odetchnęłam z ulgą.
- Ile jeszcze będziemy się tak męczyć? – popatrzyłam na niego zmęczona.
- Postaram się, aby jak najszybciej załatwić tą sprawę.
- To zaczyna mnie drażnić.
- Mnie również – przytaknął mi, położył rzeczy na kanapie i mocno mnie przytulił. – Wszystko będzie dobrze.
- Mam nadzieję – szepnęłam, wtulając głowę w jego szyję. – Jestem totalnie zmęczona.
- Weźmy kąpiel, a potem chodźmy się poprzytulać – stwierdził Zayn, spoglądając na mnie czule.
- Poprzytulać? – zaśmiałam się cicho.
- Poprzytulać – potwierdził.
- W porządku – musnęłam ustami jego chropowatą brodę. – Musisz się w końcu ogolić.
- Myślałem, że lubisz mnie nieogolonego – mruknął w moje włosy, a w jego głosie słyszałam rozbawienie.
- Ale jeszcze bardziej lubię Cię gładkiego – odparłam stając na palcach, aby złożyć soczystego całusa na jego malinowych ustach. Gdy chciałam przerwać pocałunek, Zayn z uśmieszkiem pokręcił głową i pogłębił pieszczotę, tuląc mnie do swojego ciała. – Wiedziałam, że Twoja definicja przytulania brzmi nieco inaczej – stwierdził. Z jego warg wydobył się gardłowy śmiech.
- Masz refleks szachisty, Clarisso – wyszeptał, zdejmując z moich ramion skórzaną kurtkę, która po sekundzie spadła na podłogę.
- Przez Twoje eskapady w biurze przez pół dnia nie mogłam chodzić, a ty nadal nie masz dość? – mruknęłam również pozbywając się jego czarnej bluzy.
- Nigdy nie mam dość – rzekł, przygryzając moją dolną wargę.
- Wyprowadziłeś Scarleth?
- Ganiałem za nią prawie godzinę – westchnął oburzony, przez co znowu się zaśmiałem. – Trochę przypomniała mi Ciebie.
- A to dlaczego? – zapytałam, nadal rozbawiona.
- Ciągle uciekała, ale na samym końcu ją złapałem – syknął i połączył wymagająco nasze usta. Chwyciłam się jego ramion i przechyliłam głowę, by wzmocnić pocałunek. Zayn podniósł mnie i nie przerywając pieszczenia moich ust, ruszył na piętro. – Pozwól, że zrekompensuje się Ci to ostre pieprzenie w biurze.
- Kwiatki i serduszka? – oderwałam się od niego, by wydymać zabawnie wargi.
- Tak – uśmiechnął się szerzej, zaciskając palce na moich pośladkach. Jęknęłam cicho, gdy przyjemne dreszcze i prądy przebiegły po moim kręgosłupie. Gdy Zayn pokonał schody, pokierował się do sypialni.
- A co z kąpielą? – zapytałam.
- Po co nam ona, jeśli zaraz będziemy spoceni? – zauważyłam błysk w jego oku. Zarumieniłam się lekko. – Do twarzy Ci z czerwonym.
- Pieprz się – szepnęłam zirytowana.
- Za chwilę będę to robił – oblizał dolną wargę i nie puszczając mnie, otworzył drzwi do naszej sypialni. Nie minęła minuta, a leżałam na miękkiej kołdrze, będąc bacznie obserwowana przez ciemne spojrzenie Zayn’a. Dokładnie skanował moją twarz. – Dlaczego musisz być tak perfekcyjna?
- Do perfekcji jeszcze dużo mi brakuje – mruknęłam, dotykając czubkami palców jego bicepsów i obrysowując ich okrągły kształt.
- Dla mnie jesteś idealna – odparł, delikatnie muskając ustami moją szyję. Dotykał każdy jej skrawek. – Kocham Twoje oczy, Twoje zarumienione policzki, usta, które mogę całować kiedy mi się żywnie podoba i to ciało… - Zayn przebiegł po nim swoimi dłońmi, jakby pierwszy raz je odkrywał. – Które jest moje – dodał z mocą.
- Twoje – powiedziałam zduszonym głosem.
- Powiedz, że jesteś moja – poprosił, gryząc kawałek skóry tuż nad moim obojczykiem.
- Jestem Twoja – szepnęłam do jego usta i próbowałam by mój głos był niski i pociągający.
- Boże, dziewczyno, pragnę Cię bardziej, niż wszystkiego innego – powiedział, ponownie łącząc nasze usta w dzikim pocałunku. Wplątałam palce w jego czuprynę, a nogami obwiązałam tułów, lecz na krótko, bo po tym, jak szorstko zakończył naszą pieszczotę, zdjął moją spódnicę i czarną, koronkową bluzkę. – Tylko stanik? Bardzo niegrzecznie – skomentował, a po chwili owego stanika już na sobie nie miałam. – Rozbierz mnie – rozkazał. Z uśmiechnęłam podniosłam się do klęczek i nie spuszczając wzroku z jego oczu, zdarłam z niego koszulkę i spodnie. On też był bez bielizny. Był przygotowany. – Jesteś na mnie gotowa? – spytał, z powrotem przykrywając mnie swoim ciałem, a jego ręka powędrowała między moje nogi. Stęknęłam bezsilnie, gdy jego palce zanurzyły się we mnie i rozprowadziły wilgoć po łechtaczce. – Bardzo gotowa – mruknął, całując mnie delikatnie i tak samo we mnie wszedł. Zajęczałam w jego usta, czując w sobie boskie uczucie. – Jesteś dla mnie zawsze taka miękka i ciepła – odparł z aprobatą, wdzierając się językiem do moich ust. Nasze języki toczyły wzajemną walkę, gdy jego biodra powoli i dokładnie atakowały mnie, przynosząc niebywałą rozkosz.
- Uwielbiam kwiatki i serduszka – odparłam zdyszana, kładąc dłonie na jego klatce. Czułam pod nimi mocne bicie serca Zayn’a.
- Ono bije tylko dla Ciebie, maleńka – powiedział, patrząc na mnie spod swoich długich rzęs. Jego spojrzenie było tak samo szczere jak i słowa, które powiedział. Zadrżałam głęboko, wtulając twarz w jego zagłębienie szyi. – Tak, kochanie, czuj to… - mruknął, jęcząc cicho pod nosem. Widok Zayn’a, który jest blisko spełnienia, jest niesamowity. Mogłam na niego patrzeć i myśleć co we mnie takiego widział, gdy próbował mnie zdobyć.

Ale jego byłam już od samego początku, nawet wtedy, gdy nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Kochałam tego człowieka. Nigdy nie sądziłabym, że to uczucie może być aż tak wielkie. Tym bardziej, że taki Zayn Malik mnie nim obdarzy. Gdyby nie on, byłabym sama jak palec, nadal wykorzystywana przez swojego chciwego ojca.
- Zayn! – jęknęłam, gdy mocna fala orgazmu uderzyła w moje ciało. Cała się napięłam, a w sypialni było słychać nasze głośne stęki rozkoszy.
- O Boże, Clairy! – Zayn doszedł, mocno naprężając swoje mięśnie. Odetchnęłam głęboko, opadając głową na poduszkę. Zayn ułożył się na mojej klatce, doprowadzając swój oddech do porządku.
- Dlaczego mam wrażenie, że nasz seks staje się co raz bardziej intensywniejszy? – spytałam go cicho.
- Bo każdego dnia chcemy siebie co raz mocniej, Clairy – odparł, podnosząc swoją głowę tak, że czubki naszych nosów się ze sobą stykały. – A jestem bardzo zachłannym człowiekiem.
- Wiem o tym – uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy, by przedłużyć jeszcze chwilę rozkoszy. – Kocham Cię, Zayn.
- Ja Ciebie mocniej, słońce – poczułam jak muska wargami moje usta i układa się obok mnie. Kilka minut później oboje spaliśmy jak zabici, nigdy nie wypuszczając siebie ze swoich ramion.

***
- Ktoś pukał? – spytałam, gdy usłyszałam ciche dudnienie w nasze drzwi podczas śniadania. Zayn przerwał jedzenie swojej jajecznicy i wzruszył ramionami. – Pójdę zobaczyć – odparłam zeskakując ze stołka i pobiegłam truchtem przez korytarz, docierając do drzwi wyjściowych, które bez wahania otworzyłam. Nikogo za nimi nie było, prócz małej białej karteczki, leżącej przed moimi stopami. Ze zmarszczonym czołem podniosłam ją i rozwinęłam.

„Uważaj na siebie suko, bo niebezpieczeństwo może czyhać na każdym kroku. C”




2 komentarze:

  1. David jak zawsze zaskakuje i jest po prostu awww ^^
    Nie mogę się doczekać ich ślubu, będzie idealny i taki jak sobie pewnie wymarzyli, chociaż Zayn marzył kiedyś o ślubie? No tak xd nie było pytania hahah
    Są pod każdym względem słodcy we dwójkę i jeszcze ci paparazzi. Ci to nie mają własnego życia tylko dręczą innych ;/
    Co to za karteczka? Głupia cipa Chaci czy jakoś tak xdd Nie mogę dalej z jej przezwiska hahahahah
    Ale lepiej niec Clari powie o tym Zaynowi, bo będzie źle ;c
    Czekam na następny i pozdrawiam! ; 3


    OdpowiedzUsuń
  2. David taki kochany gay'ik ^^ i znowu te pogruszki i coś złego :(

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie zachętą do dalszej pracy! <3